Śmierć Sinéad uruchomiła znów temat depresji i choroby dwubiegunowej.
I znów okazuje się, że to bardzo trudne do pojęcia i zrozumienia.
Czy to ignorancja? Czy brak empatii? Czy brak zrozumienia wynika ze złej woli?
Nie wiem. Ale mam nadzieję, że nie. Brak zrozumienia wynika z niewiedzy. Z braku informacji.
Mam wrażenie, że wciąż za mało się mówi o tym temacie. A jeśli już tak, to wiedza ta dostępna jest w takich miejscach, do których tzw. przeciętny Kowalski nie zajrzy. Czyli kręcimy się w kółko. Ludzie świadomi, rządni wiedzy, poszukujący, znajdą takie informacje.
Ale ktoś, kto nawet nie wie o tej chorobie, na nie nie trafi bo nie ma ich w przestrzeni publicznej.
Bo przy okazji śmierci Sinead nie nawiązano szerzej do jej choroby w mainstramie. A to był dobry moment. Nie chcę powiedzieć dobra okazja, bo brzmi to dość niefortunnie w tej sytuacji. Ale tak – to była jedna z okazji, gdy warto było szerzej powiedzieć o tym czym ta wredna choroba jest….
Tymczasem nadal niewiele osób wie, na co cierpiała i jak bardzo cierpiała.
Ale jest światełko w tunelu. Niektóre artykuły na popularnych serwisach informacyjnych nawiązujące np. do samobójstw, mają notatkę nt. tego, gdzie szukać pomocy w kryzysie psychicznym. Aby więcej….